Eldarya Wiki
Advertisement
Eldarya Wiki

Obudziły mnie ciepłe promienie słońca padające na moją twarz. 

- To już dziś... - pomyślałam, po czym poczułam ścisk w żołądku. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać z łóżka, lecz słowa Miiko wciąż krążyły w mojej głowie. Wiedziałam, że tym razem nie mogę przeciwstawić się przedstawicielce Lśniącej Straży, bo to jej zawdzięczam schronienie. Powolnym krokiem skierowałam się w stronę lustra. Prez dłuższy czas analizowałam swój wygląd. Byłam niską dziewczyną o zgrabnej sylwetce. Nigdy nie miałam kompleksów dotyczących moich kształtów. Wszystko było do siebie proporcjonalne. Moje włosy sięgały mi do ramion. Były czarnego koloru. 



No i oczy.



To właśnie ich nienawidziłam. Prez nie, moje dzieciństwo było przepełnione obelgami. Osoby wyróżniające się zawsze odtrącano. Ze mną było tak samo. Przez moje przykre doświadczenia zamknęłam się w sobie i stałam się nieśmiała. Bardzo nieśmiała. Niektórzy uważają, że na siłę staram się być tajemnicza. Prez pewien okres też tak myślałam, lecz teraz wiem, że kaptur na mojej głowie nie jest tam dla ozdoby. Dzięki niemu w pewien sposób izolowałam się od otaczającego mnie świata. Moje przemyślenia przerwało pukanie do pokoju. 



- C-Chwila! - powiedziałam po czym szybko zarzuciałam na siebie bluzę z kapturem, który naciągnęłam sobie na twarz.



- Myślałem że chociaż dzisiaj sobie darujesz ten wieśniacki kapturek. W końcu musisz pokazać swoją twarz. Musi być z Tobą naprawdę źle skoro cały czas ją ukrywasz. - powiedział Ezarel z poważną miną.



- Ocenisz to dopiero wieczorem. Na balu. - odparłam stanowczo. 



- Mówiąc o balu. Idź do Purirry. Nie może doczekać się zrobienia z ciebie bóstwa. - powiedział elf z kpiącym uśmieszkiem na twarzy. Wiedziałam, że według niego muszę wyglądać jak 7 nieszczęść, lecz co się dziwić po dziewczynie chowającej swoją twarz. Ezarel odszedł, a ja po porannej toalecie skierowałam się w stronę targu, gdzie czekała na mnie kotka. Stanęła na przeciwko mnie. Z każdej strony dokładnie mnie analizowała. 



- Hmmm... Nie jest źle, ale... Ten kaptur kompletnie zasłania twoją twarz! Pozbędziemy się tego okropnego ubrania! Chodź za mną! - Nie miałam czasu na komentarz z mojej strony, gdyż Purirry zaczęła ciągnąć mnie do wielkiego namiotu znajdującego się przy jej straganie. 



- No to rozbieraj się! Krzyknęła kotka. Mimo chwilowego oporu, zaczęłam powoli rozpinać zamek od mojej bluzy. Niepewnym ruchem ją zdjęłam. 



Byłam przygotowana na wszystko. Na obelgi, pytania, obrzydzenie, lecz... ku mojemu zdziwieniu nic takiego nie miało miejsca. Zamiast tego Purirry serdecznie się do mnie uśmiechnęła. 

- Jesteś piękna Gardiene. - powiedziała kotka lekko się rumieniąc. Nie rozumiałam jak może tak mówić. Na moim lewym oku widniała blizna. Prez nią moja tęczówka nabrała białego koloru. Skąd się wzięła? Do tej pory nie wiem. Od rodziny słyszałam wiele wersji, od napadu dzikiego zwierzęcia, aż po wypadek samochodowy. Jedyną rzeczą jaką wiedziałam był fakt, że defekt widnieje na mojej twarzy od momentu rozpoczęcia trzeciego roku życia. 

- Nie powinnaś skrywać swego piękna. Muszisz się otworzyć. A ja Ci w tym pomogę! Fakt... trochę się zaniedbałaś przez okres skrywania swojej twarzy, ale moja głowa w tym by to zmienić! - Odparła pełna zapału i zaangażowania Purrekos. 

Pierw zaczęła od twarzy. Pełno maseczek, kremów, a nawet mikstur, które poprawiły stan mojej cery. Nie mogłam uwierzyć, że w zaledwie 1 godzinę moja cera była gładka i bez niedoskonałości. Na Ziemi przywrócenie jej do normalnego stanu zajęłoby mi mnóstwo czasu. 

Następnie przesłyśmy do włosów. Dokładnie mi je umyto, wysuszono, a następnie spryskano specifykiem, który sprawił, że moje włosy nabrały pięknego zapachu oraz blasku. Po tych wszystkich czynnościać przyszedł czas na makijaż, fryzurę oraz suknie. Ku mojemu zdziwieniu makijaż był bardzo naturalny - podkręcone i pomalowane rzęsy, róż na policzki oraz czerwona pomadka na usta. 

Po makijażu nastał czas na włosy. Delikatne loki, w które wpięto mi białe oraz czerwone kwiaty. 

- J-jestem z siebie  taka dumna... - powiedzała zadowolona z swojej pracy Purrekos. Z resztą ja też nie mogłam uwierzyć jak w tak krótkim czasie mogłam się tak zmienić. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu stwierdziłam, że moja twarz jest naprawdę piękna. Nie ważne czy z blizną, czy bez. Była ona częścią mnie. Musiałam przyznać przed sobą, że nie wyobrażam sobie bez niej życia. To ona ukształtowała mój charakter i w pewnym sensie uodporniła mnie na ludzkie okrucieństwo. Nie mogłam powstrzymać mych łez. Lecz nie były one spowodowane smutkiem, lecz szczęściem. 

-E-eeej! Rozmażesz mi się! - zaśmiała się kotka po czym mnie uściskała. 

- Haaa... dobra koniec tych czułości. Czas na gwódź programu. Suknie. 



2 część za nami! Chcę podziękować za rady i miłe słowa! Nie spodziewałam się, że kilka komentarzy w Internecie mogą mnie tak uszczęśliwić! 3 część pojawi się za jakiś czas, gdyż weekend niestety już minął, z czym wiąże się powrót do szkoły. Staram się unikać błędów, lecz trochę minie zanim się nauczę jak to wszystko powinno poprawnie wyglądać.  A co do pomysłu - od zawsze uwielbiałam gdy z pozoru brzydka dziewczyna staje się pięknością :D 



Love ya~!  

Advertisement